Za dwa lata zacznie działać nowy system emerytalny. Ministerstwo Pracy proponuje, żeby nowe emerytury z drugiego filara nie wypłacały OFE, prywatne zakłady emerytalne (jeszcze nie istnieją), czy konkurujące ze sobą firmy ubezpieczeniowe, tylko od dawna jadący na pożyczkach Zakład Ubezpieczeń Społecznych. OFE miałyby więc pieniądze gromadzić (na razie zebrały 110 mld od 12 mln pracujących) i przekazywać państwowej, podatnej na polityczne wpływy instytucji. Takie rozwiązanie ostro krytykują zarówno pomysłodawcy reformy, jak i inni eksperci. Coraz bardziej niewydolny ZUS miał przecież stracić monopol na dzielenie emerytalnych pieniędzy. Teraz wychodzi na to, że znowu będzie jedna, ogromna, monopolistyczna kasa. Cała nadzieja, że ten marny projekt jednak upadnie.