Archiwum Polityki

Trzy po trzy

Nie ma wątpliwości, że z młodzieżą o patologiach rozmawiać trzeba. Pytanie: czy właściwymi rozmówcami są członkowie odwiedzających właśnie placówki szkolne „tró­jek”, złożonych z przedstawicieli policji, samorządów i kuratoriów? Nie wiem, ale na pewno dobrze, że chodzą trójkami, bo to zawsze bezpieczniej.

Wyniki dotychczasowych kontroli są zresztą zachęcające i zdają się burzyć mit o patologicznej polskiej szkole. Pokazują one, że w wielu placówkach na razie w ogóle nic o patologiach nie wiedzą, a proces dydaktyczny przebiega bez zakłóceń.

– Wczoraj byliśmy w czterech liceach. W każdym spędziliśmy prawie pół godziny i nie stwierdziliśmy żadnej patologii poza tym, że część uczniów nie miała worków na kapcie – mówi Fusom podinspektor Wacław Głąb ze stołecznej policji.

Nie stwierdziliście w szkołach aktów przemocy?

Wiem, że to zabrzmi szokująco, ale nikt nas nie zaczepiał, nasza działalność nie spotkała się z najmniejszym przejawem agresji. Wprawdzie jeden z uczniów włożył pani z kuratorium śmietnik na głowę, ale wyjaśnił, że to niechcący.

Rozumiem. A czy istnieje w tych szkołach problem z narkotykami?

Uczniowie twierdzą, że nie ma żadnego problemu, zwłaszcza z marihuaną i amfetaminą. W końcu Warszawa to duże miasto. Pewne problemy sygnalizują natomiast uczniowie placówek wiejskich, ale i tam młodzież jakoś sobie radzi.

A co z dostępnością zabójczego alkoholu?

Tu największe problemy mają gimnazjaliści, którzy niekiedy spotykają się z nieufnością sprzedawców, bywają legitymowani. Uczniowie starszych klas liceów tych kłopotów nie mają. W końcu działają puby, sieć sklepów jest gęsta i otwarta do późna.

Polityka 48.2006 (2582) z dnia 02.12.2006; Fusy plusy i minusy; s. 109
Reklama