Sytuacja ta (patrz obok) wzbudziła ostry moralny sprzeciw posła Filipka, który twierdzi, że nie jest wielbłądem, a posłem Łyżwińskim tym bardziej. Na konferencji prasowej otwarcie przyznał, że osobiście nikogo nie gwałcił. Oskarżenia o to, że proponował współżycie jednej z ekspertek Samoobrony, odrzucił zręcznym argumentem, że gdyby znalazł się z tą panią na bezludnej wyspie, a od ich współżycia miałoby zależeć dalsze trwanie gatunku ludzkiego, to zdecydowałby, aby gatunek ten wyginął.
Polityka
50.2006
(2584) z dnia 16.12.2006;
Fusy plusy i minusy;
s. 99