Nie zapowiadał się dobry dzień. Spikerka smutna jak szosa z Sochaczewa do Warszawy zapowiedziała, że będzie jesiennie, dżdżysto i wietrznie. Wysiadłem z metra na stacji Saint-Michel i ruszyłem pod górę w kierunku Sorbony. Po drodze kupiłem „L'Equipe”. Sorbona Sorboną, trzeba wszakże wiedzieć (do ulubionych piłkarzy mamy przecież stosunek paramiłosny), czy Żurawski strzelił gola dla Celticu Glasgow. Strzelił! W radości zapomniałem niemal o pogodzie.
Polityka
51.2006
(2585) z dnia 23.12.2006;
Stomma;
s. 144