Dwunastą Listę 500, tak jak poprzednie, ułożyliśmy według kryterium „przychody ogółem”. Ich najważniejszym składnikiem są oczywiście przychody ze sprzedaży. To one świadczą o wielkości zapotrzebowania rynku na wytwarzane towary czy oferowane usługi. Mniejsze znaczenie mają wpływy z innych źródeł, np. z operacji finansowych czy handlu nieruchomościami. O pozycji firmy w rankingu ostatecznie jednak decyduje suma wszystkich przychodów.
Bez banków, firm leasingowych i funduszy
Ranking „Polityki” od „500” przygotowywanej przez dziennik „Rzeczpospolita” różni się głównie tym, że nie uwzględnia instytucji finansowych: banków, towarzystw ubezpieczeniowych, funduszy inwestycyjnych i emerytalnych. Na każdej liście gospodarczych tuzów z każdym rokiem jest ich coraz więcej. Wraz z rosnącą zamożnością społeczeństwa oraz rozwojem otwartych funduszy emerytalnych (w których ulokowaliśmy już 67 mld zł) instytucje finansowe będą wypychać z listy wszystkie pozostałe. Nie można więc wykluczyć, że za kilka lat w sposób naturalny „500” „Rzeczpospolitej” zawierać będzie głównie wyniki sektora finansowego, zaś „Polityki” – przedsiębiorstw handlowych, produkcyjnych i usługowych z pozostałych branż. Ci, którzy chcą mieć możliwie pełną wiedzę o polskiej gospodarce, powinni oczywiście przyglądać się obu zestawieniom.
Finansowa kondycja przedsiębiorstw interesuje przede wszystkim analityków i giełdowych inwestorów. A powinna niemal każdego z nas. Kapitalistami staliśmy się bowiem przed laty, trochę nieświadomie, wchodząc do otwartych funduszy emerytalnych. Dzisiaj to kilkanaście milionów osób.