Archiwum Polityki

Koalicja: jak to zrobili Niemcy

Dwaj odwieczni rywale i skrajni wrogowie w kampanii wyborczej CDU/CSU i SPD, w rozmowach koalicyjnych zastosowali układ krzyżowy. Obie strony odpowiadają mniej więcej po równo za wszystkie kłopotliwe decyzje gospodarcze, finansowe i polityczne. Unikano jednostronnego upartyjnienia poszczególnych segmentów niemieckiej polityki. Ministrem gospodarki jest chadek, ale ministrem pracy i ministrem finansów – socjaldemokraci. Ministrem spraw zagranicznych – socjaldemokrata, ministrem spraw wewnętrznych chadek, ale sprawy europejskie podlegają również ministrom gospodarki i finansów. Natomiast nie najsilniejsza jest pozycja pani kanclerz Angeli Merkel w nowym rządzie. Ma mianowicie aż dwóch wicekanclerzy, z jednej strony – szefa SPD, ministra pracy Franza Munterferinga (na fot. w środku), z drugiej – szefa bawarskiej CSU Edmunda Stoibera (ministra gospodarki). Obaj nie są zwolennikami radykalnych reform gospodarczych, za którymi opowiadała się w kampanii Angela Merkel, obaj też lepiej niż wychowana w NRD pani kanclerz znają mechanizmy realnej władzy w dawnej Republice Federalnej i w trudnych sytuacjach mogą wspierać, a przy grożących błędach mogą chwytać szefową rządu za rękę.

Mimo to rząd Angeli Merkel wydaje się skazany na umiarkowany sukces. Już raz – w latach sześćdziesiątych – wielka koalicja przeforsowała reformy administracyjne, których nie była w stanie przeforsować mała koalicja. Obecna koalicja może rozwiązać kwadraturę koła, zliberalizować gospodarkę i zarazem ochronić pewne zasady niemieckiego modelu socjalnego. Pierwsze miesiące pokażą, czy rzeczywiście znalazła złoty środek.

Polityka 44.2005 (2528) z dnia 05.11.2005; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 18
Reklama