Jeśli Sejm nie zatwierdzi składu rządu, to prezydent Aleksander Kwaśniewski być może już na 15 stycznia 2006 r. rozpisze przedterminowe wybory. Ale jeszcze wcześniej (4 i 18 grudnia br.) do urn pójdą mieszkańcy niektórych gmin, w których we władzach samorządowych zasiadał ktoś z ponad 130 niedawno wybranych posłów i senatorów. Wszyscy – na ręce marszałków Sejmu lub Senatu – musieli złożyć rezygnacje z samorządowych funkcji i stanowisk.
Większość z nich była radnymi. Zwolnione przez nich mandaty (w dużych gminach miejskich, w radach powiatów i sejmikach wojewódzkich) obejmą kolejne osoby z największą liczbą zdobytych głosów w wyborach samorządowych w 2002 r., z listy tego samego komitetu wyborczego. Ordynacja wymaga jedynie przeprowadzenia wyborów uzupełniających radnych w gminach do 20 tys. mieszkańców. I takich gmin mamy trzy. Natomiast w dwunastu innych gminach mieszkańcy wybiorą nowych wójtów i burmistrzów (tych ostatnich w Szczecinku, Kolbuszowej i Brzeszczach koło Chrzanowa). Do parlamentu weszło także 12 starostów, kilku wicemarszałków województw i kilkunastu wiceprezydentów miast, ale te akurat stanowiska nie są obsadzane w wyborach bezpośrednich.
Na grudniowe wybory samorządowe w 15 gminach PKW wyda kilkaset tysięcy złotych. Według jej szacunków, na uzupełnienie składu rady jednej gminy trzeba wydać ok. 5 tys. zł, a na przedterminowe wybory wójta bądź burmistrza małej gminy – ok. 15 tys. zł (koszt zależy też od tego, czy nowego włodarza uda się wyłonić w pierwszej, czy w dwóch turach).