12 lat temu ukazała się płyta Kate Bush „Red Shoes”. Potem piosenkarka, która nigdy nie chciała być typową gwiazdą estrady i odbyła zaledwie jedną trasę koncertową, poświęciła się życiu prywatnemu, urodziła synka Bertiego, a krytycy muzyczni zaczęli o niej pisać wyłącznie w czasie przeszłym. A była przecież objawieniem brytyjskiej sceny pop. I oto teraz mamy nowy album, dwupłytowy „Aerial” – głos Kate brzmi dokładnie tak samo jak przed 12 laty. Ot, weszła do studia po tej długiej przerwie, jakby nic się nie stało.
Polityka
46.2005
(2530) z dnia 19.11.2005;
Kultura;
s. 65