Archiwum Polityki

Pustynia rzeczywistości

Rzeczywistość nie istnieje, głosi Jean Baudrillard. Dla krytyków francuski filozof jest uosobieniem intelektualnej hochsztaplerki, synonimem postmodernistycznego bełkotu. Dla wielbicieli to przenikliwy krytyk współczesności. Sporu nie sposób rozstrzygnąć, bo prawda – podobnie jak rzeczywistość – również nie istnieje.

Uważni widzowie „Matriksa”, megaprodukcji braci Wachowskich z 1999 r., dostrzegli zapewne, że w jednej z początkowych scen filmu Neo, główny bohater, sięga po książkę zatytułowaną „Simulacra and Simulation” (Symulakry i symulacja). Wydrążony w środku wolumin służy do przechowywania dyskietek zawierających hakerskie oprogramowanie. To właśnie w tej książce już w 1981 r. Baudrillard stwierdził, że utraciliśmy bezpośredni dostęp do rzeczywistości, przywaleni lawiną znaków, przyrastającą gwałtownie na skutek pracy elektronicznych mediów.

Ba, stała się rzecz nawet gorsza, pod lawiną tą zginęła sama rzeczywistość. Jedyne, z czym obcuje współczesny człowiek, to medialna symulacja rzeczywistości. Zamiast realnych wydarzeń mamy do czynienia z symulakrami – sztucznymi obrazami, których związku z realną rzeczywistością nie sposób stwierdzić. Bo rzeczywistość jest pojęciem z innej epoki, dziś lepiej mówić o hiperrzeczywistości. To naturalne dla nas środowisko codziennego życia, w którym za sprawą medialno-technologicznych manipulacji przedstawienia świata stają się bardziej rzeczywiste, bardziej prawdziwe od oryginalnego pierwowzoru. Bo czym są systemy muzyczne hi-fi, produkujące dźwięk lepszy od naturalnego, jak nie urządzeniami wytwarzającymi symulakry, które spychają w niebyt muzyczną rzeczywistość?

Czym jest Disneyland, ta symulacja trzeciego rzędu, która tylko pozornie jest parkiem rozrywki dla dzieci? „Disneyland istnieje po to, by zataić fakt, że »rzeczywisty« kraj, cała »rzeczywista« Ameryka jest Disneylandem... Disneyland przedstawia się jako przestrzeń wyobrażoną, by przekonać nas, że reszta jest rzeczywista, podczas gdy w istocie całe Los Angeles i otaczająca je Ameryka rzeczywistymi już nie są, lecz należą do porządku hiperrzeczywistości i symulacji”.

Polityka 46.2005 (2530) z dnia 19.11.2005; Kultura; s. 72
Reklama