Archiwum Polityki

Do Basry w każdą środę

LOT latał już kiedyś do Bangkoku, Pekinu czy Dubaju, ale od dawna ten kierunek został zarzucony. Teraz polskie samoloty triumfalnie wracają na trasy azjatyckie. 27 sierpnia o 5.35 z Warszawy wylatuje pierwszy samolot Polskich Linii Lotniczych LOT do Basry. Maszyna powinna wrócić na Okęcie o 19.40. Między polskim a irackim portem zaplanowano międzylądowanie w Bejrucie, ale będzie ono miało tylko charakter techniczny.

Boeing 737, który bierze na pokład ok. 150 osób, będzie obsługiwał trasę Warszawa–Basra co tydzień. W przyszłości częstotliwość lotów może się zwiększyć do dwóch razy w tygodniu. Przedstawiciele linii przewidują, że na początku nie wszystkie fotele w samolocie będą zajęte. Tym bardziej że cena przelotu jest dość wysoka – 900 dol. (tam i z powrotem). – Liczymy na to, że z czasem zainteresowanie pasażerów wzrośnie. Mimo niepokojów w Iraku, między Europą a tym krajem zapewne będzie się rozwijał ruch polityczny, gospodarczy i wojskowy. Przewidujemy, że z naszej oferty będą korzystać nie tylko Polacy, lecz także mieszkańcy Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych – mówi rzecznik PLL LOT Leszek Chorzewski, który nie wyklucza, że firma będzie zachęcać obcokrajowców do korzystania ze swoich usług wliczonymi w cenę biletu noclegami w Warszawie.

Wśród potencjalnych pasażerów wciąż żywe są też obawy dotyczące bezpieczeństwa lotów. – Wbrew niedawnym doniesieniom mediów, zabezpieczenia na lotnisku Okęcie są dobre, a o bezpieczeństwo w Basrze dbają Brytyjczycy, więc raczej nie ma się czego obawiać – zapewnia Chorzewski. Na pokładzie na razie nie będzie żadnej dodatkowej ochrony. Poza LOT do Iraku latać będzie jeszcze tylko skandynawski SAS oraz czterech przewoźników arabskich.

Polityka 35.2003 (2416) z dnia 30.08.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 13
Reklama