Prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie okoliczności śmierci byłego księdza rzymskokatolickiego Johna Geoghana, bohatera skandalu, jaki wstrząsnął diecezją bostońską. 68-letni Geoghan zmarł w szpitalu, dokąd zabrano go z jednego z najpilniej strzeżonych więzień w stanie Massachusetts. Skazany w ubiegłym roku na 6 lat za dotykanie podczas pływania 10-letniego chłopca, został zaatakowany przez 37-letniego więźnia homofoba odsiadującego dożywocie, który wtargnął do celi pedofila. Napastnik zablokował drzwi, a następnie udusił Geoghana prześcieradłem. W więzieniach, nie tylko amerykańskich, dochodzi dość często do ataków współwięźniów na skazanych za pedofilię. Proces przeciwko duchownemu zachęcił ponad 130 innych osób do wysunięcia wobec niego oskarżeń o nadużycia seksualne. Władze diecezji bostońskiej próbowały tuszować i bagatelizować serię ujawnionych spraw o podobnym charakterze, ale w obliczu oburzonej opinii katolickiej zmieniły postępowanie. Ordynariusz diecezji kard. Bernard Law złożył urząd. Władze kościelne zapowiedziały, że wypłacą poszkodowanym seksualnie 65 mln dol. kompensat w zamian za ugodę.