:-'
Agnieszka Holland zawsze miała trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość. Ostatnio jednak deklaruje, że interesuje ją świat transcendencji i cudu, magii i kabały, w który nie jest w stanie uwierzyć, ale który ją przyciąga. Z tej schizofrenii światopoglądowej rodzą się jej kolejne filmy, niestety coraz mniej atrakcyjne dla widza. Jej najnowszy rodzinno-metafizyczny dramat „Julia wraca do domu” opowiada o katoliczce, Polce z pochodzenia, mieszkającej w Kanadzie (Miranda Otto), która ciężko przeżywa zdradę swojego życiowego partnera, Żyda (Lothaire Bluteau).
Polityka
35.2003
(2416) z dnia 30.08.2003;
Kultura;
s. 54