Archiwum Polityki

Krajewski na nowo

:-)

Poprzednia, wydana trzy lata temu, płyta Seweryna Krajewskiego przeszła właściwie bez echa. Wciąż, gdyby nie liczyć dawnej sławy z Czerwonymi Gitarami, kojarzyło się go głównie z piosenkami do filmów i seriali. Teraz jest szansa na zmianę, bo najnowszy album Krajewskiego „Jestem” przynosi materiał w sporej mierze odmienny od tego, do czego artysta wszystkich nas przyzwyczaił. Owszem, musiały się tu znaleźć piosenki wybitnie liryczne, jak choćby „Co to jest czułość” z oszczędnym akompaniamentem fortepianowym, ale na całej płycie dominuje podkład gitar elektrycznych i akustycznych, często dynamiczny, chciałoby się powiedzieć – typowo rockowy. I to przede wszystkim wydaje się zasadniczym novum w stosunku do dotychczasowej twórczości artysty, który sam o sobie mówi, że jest łowcą nastrojów i zarówno w muzyce jak i w życiu ceni sobie spokój. Tym razem gitary obsługiwane przez Macieja Gładysza tworzą swego rodzaju kontrapunkt dla wciąż tego samego głosu niegdysiejszej podpory Czerwonych Gitar.

Aby nie było wątpliwości – Krajewski nie przeobraził się nagle w rockmana, chociaż w piosence pod wymownym tytułem „Jak z Dylana” mamy subtelne nawiązanie do balladowo-rockowych lat 60. Jedno wszak jest pewne – płyta „Jestem” stanowi twardy dowód na to, że Seweryn Krajewski świetnie się odnalazł w nowych aranżacjach, nic nie tracąc z przyrodzonego sobie wyczucia muzycznych nastrojów i szacunku dla śpiewanych przez siebie tekstów.

M.P.

:-) świetne
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe
Polityka 35.2003 (2416) z dnia 30.08.2003; Kultura; s. 55
Reklama