Jako łodzianka nie mogę pozostać obojętna na artykuł [„Odlej to sam”, POLITYKA 32, dot. ciekawych polskich pomników]. Po pierwsze, szkoda że nie pokazaliście żadnej fotografii łódzkich pomników. Po drugie, pomnik czterech fabrykantów nazywa się Twórcy Łodzi Przemysłowej. Pomimo kontrowersji, jakie budziło powstanie pomników, bardzo szybko wtopiły się one w pejzaż ulicy Piotrkowskiej i stały się jedną z atrakcji i wizytówek Łodzi, zwłaszcza Ławeczka Tuwima. Szybko powstał zwyczaj pocierania „na szczęście” nosów przedstawionych postaci (wszystkie nosy są wytarte, świecą się i błyszczą). Natomiast pocieranie pióra, które Reymont trzyma w dłoni, ma zapewnić szczęście zdającym egzaminy, zwłaszcza maturzystom.
Największe emocje wzbudził pomnik Rubinsteina ze względu na koszmarne skrzydła wyrastające z fortepianu, które nie pasują do całości. (...) Fortepian jest oryginalny, głównie dlatego, że jest pomnikiem grającym – chyba jedynym w Polsce. Po wrzuceniu monety można odsłuchać melodię.
Pomnik jednak stoi w centrum, tuż pod kamienicą, w której mieszkał Rubinstein, i mieszkańcy oraz personel sklepów skarżyli się na ciągłe hałasy. Dosyć długo trwała dyskusja – ma grać czy nie? A wystarczyło postawić pomnik po przeciwnej stronie ulicy, w pasażu, gdzie granie nikomu by nie przeszkadzało. (...)