Archiwum Polityki

Radośniej nad tą trumną

Kolejnym ważnym obszarem życia publicznego, który po okresie pisowskich zaniedbań usiłują obecnie ożywić działacze stołecznej PO, jest cmentarnictwo.

Krąży opinia, że za rządów ekipy PiS w stołecznym cmentarnictwie panowała martwota, niewiele ciekawego się działo, atmosfera polityczna była, można powiedzieć, grobowa. Coś tam ruszyło się w stołecznym cmentarnictwie dopiero po ostatnich wyborach, gdy stało się ono obiektem żywego zainteresowania pozostającego w koalicji z Platformą SLD.

Pomysł, aby właśnie tej partii przypadło cmentarnictwo, wydawał się słuszny ze względu na sytuację SLD (którą wielu obserwatorów określało jako zejściową). Jednak zwycięska PO postanowiła rozruszać cmentarnictwo sama, uznając, że nadaje się do tego najlepiej.

W tym celu rzuciła na ten odcinek swoich sprawdzonych działaczy. Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, niedawno jednym z dyrektorów Zarządu Cmentarzy Komunalnych został skarbnik PO w dzielnicy Ochota, sekretarzem Miejskiego Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych (kontrolującego jedną piątą stołecznych usług cmentarnych) – działacz bielańskiego koła PO, zaś główną szefową tego przedsiębiorstwa – działaczka PO, której wcześniej w wyborach samorządowych nie udało się uzyskać mandatu radnej.

Pisowska opozycja narzeka, że PO posady w cmentarnictwie traktuje jako łup wyborczy. Jest to narzekanie niesłuszne. Po pierwsze, cmentarnictwo partii tej słusznie się należy, gdyż na cmentarzach spoczywa wiele osób, które gdyby żyły, mogłyby być jej sympatykami, a po drugie, liczą się kwalifikacje, a nie legitymacje partyjne. Nowa szefowa MPUK nie kryje, że na zajmowane przez siebie stanowisko ma kwalifikacje, gdyż wcześniej prowadziła spółkę farmaceutyczną.

Ścisły związek między cmentarnictwem a działalnością farmaceutyczną nie może budzić żadnych wątpliwości.

Polityka 44.2008 (2678) z dnia 01.11.2008; s. 4
Reklama