W leczeniu udarów mózgu liczy się każda minuta. Jak w Polsce wygląda ten wyścig z czasem?
Poranek. Czujesz drętwienie prawej ręki. Jest wyraźnie słabsza od lewej. Za chwilę opada kącik ust. Twarz lekko się wykrzywia, przeszywa ją dziwny grymas. W końcu dzieje się coś zupełnie niezrozumiałego: słyszysz bliską osobę i nie rozumiesz, co do ciebie mówi. Chwilowa niedyspozycja mija jednak sama. Wychodzisz do pracy i w wirze codziennych zajęć szybko o niej zapominasz. A jeśli to coś poważnego? Decydujesz się na wizytę u lekarza. W przychodni jak zwykle kolejka, rejestratorka nie ma czasu na dłuższą konwersację, więc chcąc oszczędzić czas, próbuje cię zbyć: objawy minęły?
Polityka
44.2008
(2678) z dnia 01.11.2008;
Nauka;
s. 80