Archiwum Polityki

Czy nadejdzie ocieplenie

W środowisku piarowskim sensację wywołała podana przez prasę informacja, że zarząd PZPN rozważa zatrudnienie firmy, która ociepliłaby wizerunek związku. Udało nam się dotrzeć do wybitnego specjalisty PR, który chętnie podjąłby się tego z pozoru niewykonalnego zadania. Zapytaliśmy, jak zamierza je zrealizować?

– Gdyby po prostu udało się wymienić wszystkie twarze w PZPN, sukces byłby murowany. Ale władze związku uprzedziły mnie, że już kilka rządów próbowało i nie wyszło. W tej sytuacji musiałbym pracować w oparciu o twarze, które są. Niestety, nie jest to atrakcyjny materiał. Myślałem o komputerowym dodaniu tym twarzom wyrazu jakiejś głębszej refleksji, co miałoby i tę zaletę, że utrudniłoby ewentualną identyfikację przez prokuraturę. Ale na razie próby kończą się niepowodzeniem.

– To znaczy?

– Komputer się zawiesza.

– Czy w tworzeniu nowego wizerunku skupi się pan na jakichś osiągnięciach członków PZPN?

– Niewykluczone. Intensywnie szukamy jakichś osiągnięć, prosiliśmy także ludzi z PZPN, aby przypomnieli sobie to, co osiągnęli. Wierzę, że w końcu jakieś osiągnięcia uda się znaleźć. Ale w ostateczności brak osiągnięć też można przekuć w sukces.

– Jak?

– Można w atrakcyjny, ciepły sposób pokazać, że działacze PZPN to zwyczajni ludzie, którym od lat nic się nie chce, a jak nawet się chce, to i tak nic się nie udaje, ale oni nie rezygnują, dalej biorą kasę, działają i w ogóle się nie przejmują.

– To ociepli ich wizerunek?

– Pod warunkiem, że swojej nieudolności nie będą ukrywać, ale szczerze wyjdą z nią do ludzi, wyeksponują. Zamiast udawać profesjonalistów i fachowców, niech pokażą, że są grupą sympatycznych leśnych dziadków, którzy nic nie robią, ale to ich nie zniechęca.

Polityka 44.2008 (2678) z dnia 01.11.2008; Fusy plusy i minusy; s. 110
Reklama