Archiwum Polityki

Odgłosy z młyna

Sprawiedliwość polityczna jest teraz wymierzana szybko. Czy nie za szybko?

Młyny sprawiedliwości nareszcie ruszyły. Nareszcie Sejm zgodził się na aresztowanie posła (Jagiełły). Nareszcie Rada Powiatu (Starachowickiego) przyjęła rezygnację siedzących w areszcie radnych. Nareszcie zamieszany w aferę starachowicką baron (Długosz) stracił partyjną funkcję. Nareszcie tracą posady urzędnicy bezkarnie dotąd naruszający ustawę lustracyjną. Nareszcie stracili zaufanie ministra byli szefowie LOT biorący drugą pensję w Swissairze. Nareszcie władza zaczęła reagować na doniesienia mediów o nieprawościach jej funkcjonariuszy. Te reakcje – bywa – zaskakują swoim radykalizmem. Można by odnieść wrażenie, że skończył się w Polsce klimat bezkarności. Więc byłoby z czego się cieszyć. Ale są dwa „ale”.

Po pierwsze powstaje pytanie, czy tu rzeczywiście chodzi o sprawiedliwość. Czy władza rzeczywiście zaczyna się rządzić zasadami prawa i sprawiedliwości, czy też tylko poczuła się tak słaba, że już nie broni swoich najsłabszych ludzi, których media chwyciły za nogawkę. To się zapewne niebawem okaże, bo antykorupcyjna ofensywa gazet kiedyś pewnie osłabnie i władza znów będzie miała wybór – pilnować zasad (prawa, uczciwości), czego nie robiła od dawna, czy iść na rękę kolegom, dalej przymykać oczy, wymieniać półlegalne grzeczności. Papierkiem lakmusowym będzie choćby dalszy przebieg sprawy Naumana i Łapińskiego, strąconych w polityczny niebyt przez wydarzenia Pod żubrem (niestety nie za to, co robili w Ministerstwie Zdrowia). Warszawska prokuratura nie dopatrzyła się niczego złego w tym, co uczynili w restauracji. Jeżeli ich usunięcie nie było tylko „rzuceniem na żer”, to albo powinni teraz zostać przez SLD przeproszeni i przywróceni do łask, albo eseldowski prokurator generalny powinien wnikliwie zbadać działanie prokuratury w tej sprawie i wyciągnąć konsekwencje wobec „zbyt łaskawego” prokuratora.

Polityka 33.2003 (2414) z dnia 16.08.2003; Komentarze; s. 16
Reklama