Z natury niemrawe w Polsce letnie życie wystawiennicze ożywiają w tym sezonie ekspozycje będące rozrachunkiem z komuną. Najpierw w podziemiach Pałacu Kultury i Nauki otwarto wystawę obrazującą śmieszne i ponure strony życia w PRL, a obecnie Muzeum Zamoyskich w Kozłówce zaprasza na spotkanie z karykaturą polską lat 1945–1956. Pokazano ponad 60 rysunków i plakatów.
Wśród autorów wiele prześwietnych nazwisk: Walerian Borowczyk, Eryk Lipiński, Jan Tarasin, Roman Cieślewicz czy Bronisław Linke. W okresie stalinowskim istniało silne zapotrzebowanie władzy na lekkie w formie dziełka propagandowe, które z jednej strony przekonywałyby naród do uroków socjalizmu, z drugiej – zohydzały jak mogły kapitalizm z przypadłościami.
Powraca więc niezwykła galeria postaci: odrażająco przedstawionych Trumana, Eisenhowera, Adenauera czy Tito, obrzydliwego Wuja Sama („maczającego palce w irańskiej ropie”), pazernych kułaków, obłudnych biskupów, podstępnych arystokratów, podżegaczy, bumelantów, agentów, szkodników, słowem wszelka zaraza trapiąca młody i światły ustrój oparty na sojuszu robotniczo-chłopskim. Niektóre z wystawianych prac z największą powagą, a nawet nienawiścią gromią wrogów, inne próbują przydać sprawie ton nieco lżejszy. Wszystkie razem dziś nieodparcie śmieszą, choć z zupełnie innych powodów niż zamierzali to sobie ich twórcy. A przy okazji stanowią całkiem dobrą terapię dla wszystkich malkontentów, którzy nie wiedzą lub nie pamiętają, jak to niegdyś bywało.
P.Sa.
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe