Po modzie na krasnale ogrodowe nadciąga nowe szaleństwo. Śląska policja wpadła na chytry pomysł zlikwidowania braków kadrowych. Na chodnikach przed szkołami już niedługo zamiast tradycyjnych policjantów staną funkcjonariusze wykonani z plastiku. Ich obecność ma wreszcie ukrócić wybryki miejscowych piratów drogowych i uczynić drogę do szkoły bezpieczniejszą.
Czy nowy policjant z plastiku może być lepszy od tradycyjnego z krwi i kości? Na pewno. Plastikowy funkcjonariusz jest trwały i tani, może pracować na okrągło, bez odpoczynku, a do tego jest absolutnie uczciwy, bo nie można się z nim dogadać. Niestety, wiele wskazuje na to, że brak komunikacji to jednocześnie poważna wada prototypu. Na szczęście do usunięcia, jeśli tylko producent pomyśli o wypuszczeniu na rynek modelu poruszającego ustami i wyciągającego ręce. Dzięki temu już w niedalekiej przyszłości z plastikowym funkcjonariuszem będzie się można dogadać tak jak z każdym innym policjantem. W przyszłości postaci z tworzyw sztucznych mogą uzdrowić sytuację na wielu odcinkach. W SLD podobno już myśli się o ustawieniu w siedzibach terenowych sylwetek rzecznika dyscypliny partyjnej Włodzimierza Nieporęta, wykonanych z płyt pilśniowych. Miałyby one stymulować zachowania etyczne działaczy powiatowych i wojewódzkich struktur, podnosząc w ten sposób jakość wewnątrzpartyjnego życia.