Włodzimierz Cimoszewicz
minister spraw zagranicznych, o ludziach w polskiej polityce:
„– W polityce zagranicznej odnosimy sukcesy. Trudno z takim samym optymizmem patrzeć na wewnętrzny stan Polski.
– W ostatnich latach obserwujemy bardzo poważne osłabienie państwa. Z jednej strony mamy rażący nieprofesjonalizm większości środowiska politycznego. W 1989 r. do polskiej polityki trafiło bardzo wielu z pozoru przypadkowych ludzi, z których wielu okazało się świetnymi politykami. Ludzi, którzy myśleli w kategoriach państwa i przyszłości. Niestety, z czasem w życiu publicznym nastąpiło, przypominające lata PRL, zjawisko negatywne. Ludzie mający wysokie kwalifikacje biorą się za inne zawody. Czasem wynika to z tego, że poza polityką można zarobić większe pieniądze, ale też wielu wartościowych ludzi uważa, że zajmowanie się dzisiaj polityką jest rzeczą mało sympatyczną. Od lat uczestniczę w polityce. Jednak ostatnio towarzyszy mi narastające poczucie niesmaku. Ale współwinni są także wszyscy obywatele, bo mają wpływ na to, kto zostanie posłem. Cała masa tych łapserdaków, którzy dostali się do Sejmu, została wybrana czyimiś głosami, kompromitują nie tylko siebie, ale Sejm i państwo polskie”.
(W rozmowie ze Zbigniewem Nikitorowiczem, „Kurier Poranny”, 13 VI)
Wiesław Walendziak
poseł PiS, o Leszku Millerze:
„– ...dlaczego premiera demokratycznego kraju nie wystarczy zawiadomić o fakcie popełnienia przestępstwa czy nadużycia, żeby zaczął coś robić? Dlaczego czeka on z interwencją do czasu, aż sprawę opisze jakaś gazeta? To jest standard państwa Leszka Millera. (...) Miller nigdy się nie tłumaczy.