Archiwum Polityki

Kto rządzi latem

Prezydent Aleksander Kwaśniewski zaapelował ostatnio do Sejmu i rządu o zrezygnowanie z przerwy wakacyjnej, by lepiej przygotować Polskę do integracji z UE. Paradoksalnie ani prezydentowi, ani parlamentarzystom nie przysługuje oficjalny urlop. – Prezydent nie ma urlopu. Swoje konstytucyjne obowiązki wypełnia w sposób ciągły, na przykład w swej pozawarszawskiej rezydencji – wyjaśnia pracownik Biura Informacji i Komunikacji Społecznej w Kancelarii Prezydenta. Nawet zatem grając w tenisa czy leżąc na plaży prezydent nadal będzie w pracy. Co ma swoje wady i zalety.

Posłowie i senatorowie, nawet ci zawodowi, nie mogą liczyć na przepisowy urlop pracowniczy. Zarówno termin jak i czas trwania wypoczynku posłów zależy od Prezydium Sejmu. Dotąd nie podjęło ono żadnej decyzji w tej sprawie, ale niewykluczone, że w tym roku wakacji dla posłów nie będzie. Jak twierdzą pracownicy sejmowego biura informacji, marszałek Borowski znacząco zapowiada, że przed Sejmem jest jeszcze dużo pracy. Jeśli nawet prezydium zezwoli posłom na odpoczynek, ci muszą być przygotowani, że w każdej chwili mogą zostać wezwani z powrotem na posiedzenia. Urlop skracają też o mniej więcej tydzień komisje, które rozpoczynają posiedzenia najczęściej w tygodniu poprzedzającym pierwsze powakacyjne posiedzenie Sejmu.

W dość uprzywilejowanej sytuacji urlopowej jest premier i jego ministrowie, bo tym ustawowy urlop przysługuje. – Rząd nie przestaje jednak pracować, można powiedzieć nawet, że nieustannie pracuje pełną parą – zapewnia Michał Tober, rzecznik rządu. Chociaż nie ma przerw w posiedzeniach rządu, sezon wakacyjny jest czasem zastępstw. I tak premier Miller przed wyjazdem zagranicznym musi pisemnie przekazać jednemu z wicepremierów (w ostatnie wakacje Markowi Polowi) upoważnienie do wykonywania za niego obowiązków.

Polityka 25.2003 (2406) z dnia 21.06.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama