Archiwum Polityki

Wspaniały nowy świat

Wraz z amerykańską interwencją w Iraku powrócił niebanalny temat: czy wszystkie państwa powinny być demokratyczne. Czy to jedyny i najlepszy system – pod każdą szerokością geograficzną – i czy opornych należy nawracać na demokrację siłą.

Trzy lata temu Polska zwołała największą konferencję międzynarodową w swojej historii. Stu ministrów i tyluż intelektualistów (Amos Oz, Francis Fukuyama, Georges Soros) odprawiało w Warszawie świeckie modły do świętej demokracji. Był rok 2000. Obliczono przy okazji, że po raz pierwszy w dziejach większość krajów świata jest demokratyczna. Zaklinano, by budować demokracji nowe świątynie, a także nieść jej pochodnie ku ludom ciemnym, zgoła barbarzyńskim i niebezpiecznym. Potem nadszedł 11 września 2001 r. i rozszerzanie demokracji przestało być tylko zabiegiem misjonarskim, a stało się praktycznym programem obrony bezpieczeństwa Ameryki i całej spokojnej części świata.

Rację miał Tony Blair, który powiedział, że 11 września zdruzgotał pewne złudzenie. Że możemy dobrze sobie żyć na Zachodzie niezależnie od stanu reszty świata. „Tymczasem – ocenił – w żyznej glebie nienaprawialnego zła, biedy i wyzucia ze wszystkiego, a także sporów pozostawionych wieloletniemu jątrzeniu, posiane są zęby smoka”. Ów język naśladujący biblijnych proroków w praktyce uzasadniał uderzenie na Irak. Bush i Blair mówili wprawdzie o likwidacji broni masowego rażenia (jako przyczynie interwencji), lecz w gruncie rzeczy chodziło o usunięcie smoka, a nie samych zębów Saddama, a nawet podkopanie całego systemu zła w regionie. Jeśli bowiem udałoby się zbudować pierwsze nowoczesne i demokratyczne państwo nad Zatoką Perską (Arabską), to dlaczego wątpić w dynamikę zaraźliwych przemian w całym świecie arabskim?

Demokratyczny bolszewizm?

Ku zgryzocie ówczesnego ministra spraw zagranicznych, wielkiego miłośnika kultury francuskiej, Bronisława Geremka, konferencję warszawską zakłócili Francuzi, którzy nie podpisali deklaracji końcowej.

Polityka 25.2003 (2406) z dnia 21.06.2003; Świat; s. 52
Reklama