Archiwum Polityki

Historia

Na dobrą sprawę dopiero zaczęliśmy czyszczenie własnej ojczyźnianej historii i ona jeszcze wiele razy wystawi na próbę nasze dobre samopoczucie.

Historia jest chyba największym  dostarczycielem wiedzy łamiącej lub mającej złamać w przyszłości, wraz z postępem badań i ich ujawnianiem, rozmaitego rodzaju tabu. Wielkie pokłady niewygodnych tajemnic zawierają archiwa, a już zwłaszcza zbiory Instytutu Pamięci Narodowej. Prezes Instytutu profesor Leon Kieres w wywiadzie prasowym mówił niedawno, że jego wiedza o historii Polski i Polaków po 1945 r. uległa po lekturze dostępnych akt głębokiej przemianie – wielu ludziom nie ma już ochoty podać ręki (nie mówi którym), a o wielu przypadkach nie potrafi myśleć jako o oczywistych, choć jako takie funkcjonują w obiegu publicznym. To są te przykre bardzo prawdy, o których wręcz chyba boimy się dowiedzieć, by nie przeżywać bolesnych rozczarowań i by nie zacząć kwestionować zbiorowych legend i naszych wyobrażeń o tym, co było dobre, a co złe.

Przypomnijmy sobie, jak wielkim wstrząsem było ujawnienie nazwiska agenta, który działał w krakowskim podziemnym ruchu studenckim od drugiej połowy lat 70. i jakoś dotrwał w dobrej kondycji do głębokich lat 90., pouczając czytelników „Gazety Wyborczej” w swoich licznych publikacjach. Delikatniej mówiąc: jednym z najsilniejszych tabu jest przykra dla Polaków wiedza o tym, że przez wiele dziesiątków lat przyszło im żyć w systemach politycznych, w których byli uwikłani w swoim codziennym życiu w permanentne sytuacje wyboru między oporem i przystosowaniem. Taka postawa, takie losy, takie zachowania nie za bardzo pasują do czytanek szkolnych i gaworzenia dziadków do wnuków, którzy żyją już w innej Polsce i po prostu tamtych dylematów i konieczności, tamtej mimikry zrozumieć nie potrafią.

Polityka 25.2003 (2406) z dnia 21.06.2003; s. 82
Reklama