Archiwum Polityki

Chłopi

Historyczno-literacki wizerunek chłopa polskiego oscyluje między obrońcą ojcowizny Ślimakiem a krwawym oprawcą szlachty Szelą. Dziś bliżej chłopu do Szeli niż do Ślimaka.

Organizowane przez Samoobronę blokady dróg i manifestacje opinia społeczna, jak wynika ze stosownych badań, uważa za usprawiedliwione, uznając je za przejaw słusznego gniewu ludu adresowanego do elit władzy. W tej optyce chłopi walczący z policją stają się reprezentantami ogółu niezadowolonych z sytuacji kraju.

Lud wchodzi do śródmieścia niosąc łeb świński zatknięty na kiju. Potem wylewa gnojówkę w holu rządowego gmachu. U jednych taki obraz budzi zakłopotanie, inni spieszą wyjaśniać, że to samo w swoim kraju robią rolnicy francuscy. Znika gdzieś z pola uwagi symboliczny sens tego chłopskiego gestu, który najlepiej chyba tłumaczyłyby słynne słowa przewodniczącego Mao: wieś oblega miasto.

W peerelowskiej przeszłości antagonizm chłopsko-miejski neutralizowało ideologiczne zaklęcie o sojuszu ludu pracującego miast i wsi. W jakimś stopniu unieszkodliwiały go mechanizmy awansu społecznego chłopów, którzy po zdobyciu wykształcenia mieli tworzyć nową inteligencję albo wielkoprzemysłową klasę robotniczą. Trwał jednak, przejawiając się w stale obecnej chłopskiej nieufności do miastowych, co władza w odpowiednich momentach starała się wykorzystać, ot choćby podczas antyinteligenckiej nagonki w 1968 r. czy też wtedy, kiedy wzbraniała się dać zgodę na rejestrację rolniczej Solidarności.

Dziś ów antagonizm trwa nadal, choć w dyskursie publicznym z reguły bywa unieważniany, czyli lokuje się w sferze tabu. Wódz Samoobrony Andrzej Lepper przekonuje, że rolnicze protesty odbywają się w interesie wszystkich Polaków, więc i tych z miasta. Premier Leszek Miller chwali szefa PSL Jarosława Kalinowskiego za obronę interesów polskich rolników w negocjacjach kopenhaskich. Roman Giertych z kolei chętnie podchwytuje mit o zdrowym duchu narodowym chłopa polskiego, który słusznie lęka się zdemoralizowanej Europy.

Polityka 25.2003 (2406) z dnia 21.06.2003; s. 83
Reklama