Z klęską polskich futbolistów ze Szwedami (0:3, co praktycznie eliminuje z finałów Mistrzostw Europy) zbiegła się w czasie informacja podana przez „Rzeczpospolitą” o bliskich związkach towarzysko-finansowych prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej z szefem pewnej firmy budowlanej i wzajemnym świadczeniu sobie usług przez obu panów.
W świetle tych rewelacji zupełnie nowych znaczeń nabierają stare piłkarskie zwroty, takie jak:
• ustawić mur; wspomniana firma wzniosła ponoć na zamówienie PZPN halę sportową w pewnym mieście nad Narwią
• wrzutka z autu; istotą kontaktów były zlecenia bez przetargów
• zagranie na skrzydło; szef firmy zabierany był ponoć przez szefa PZPN na odległe wyjazdy zagraniczne
• asystent trenera; szef firmy został szefem od futbolu kobiecego w PZPN
• złapanie na spalonym; tekst dziennikarski o prezesie PZPN
• brzydki faul; opinia szefa PZPN o autorze tekstu.
Pozostaje do wyjaśnienia, jak w tej sytuacji zdefiniować pojęcie gryźli trawę? Może tak, że dali z siebie wszystko.
(les)