Sprawa miała się następująco: Marek Saganowski się wywrócił. Na pierwszy rzut oka nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyż w Rzeczypospolitej wywraca się dziennie kilkadziesiąt tysięcy osób, osobliwie podczas przymrozków i w pobliżu wyjść z restauracji. Nie banalizujmy jednak zdarzeń przedwcześnie. W końcu wielu obywateli przychodzi jeden do drugiego, a kiedy Rywin do Michnika, to podobno zupełnie inna kwestia. Otóż Marek Saganowski jest piłkarzem nożnym zatrudnionym w warszawskim klubie sportowym o bojowej nazwie Legia, upadł zaś podczas meczu rozgrywanego przez rzeczoną Legię z przeciwnikiem zwącym się nieco obscenicznie Szczakowianką.
Polityka
25.2003
(2406) z dnia 21.06.2003;
Stomma;
s. 106