Archiwum Polityki

Co złego, to nie ja

Według danych, na które powołuje się BBC, 8 mln mieszkańców Zimbabwe potrzebuje natychmiast pomocy żywnościowej, zwłaszcza chleba i cukru. Ponadto brakuje benzyny, a inflacja sięga 200 proc. rocznie. Opozycja uważa, że to rządy Roberta Mugabe, który panuje nieprzerwanie od 16 lat, doprowadziły do załamania sytuacji gospodarczej w kraju. Popierana przez prezydenta akcja przejmowania farm należących do białych spowodowała upadek rolnictwa. W kraju trwają demonstracje. Na czele opozycji, która żąda ustąpienia prezydenta, stoi Morgan Tsvangirai, dawniej współpracujący z władzami, od kilku lat krytyk rządu i założyciel Ruchu na rzecz Zmian Demokratycznych. Prezydent jednak jest nieustępliwy. Uważa, że nie przyłożył ręki do kryzysu. Według niego protesty są nielegalne, a za wszelkie kłopoty powinni odpowiadać Brytyjczycy. Natomiast rzecznik rządu Jerome McDonald Gumbo karci protestujących: „Przez protesty – upomina przez radio – wiele osób cierpi, ponieważ nie może załatwić swoich codziennych spraw, zorganizować pogrzebu ani wysłać dzieci do szkoły”. Cóż za troska o obywateli!

Polityka 24.2003 (2405) z dnia 14.06.2003; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 14
Reklama