Archiwum Polityki

Nigdy w życiu

Krótko przed śmiercią śp. Paweł Hertz udzielił wywiadu, którego przebieg był mniej więcej taki:
Nad czym pan obecnie pracuje?
Nad niczym.
Czy coś pan teraz pisze?
Nic nie piszę.
Może pan coś tłumaczy?
Niczego nie tłumaczę.
Co w takim razie pan obecnie czyta?
Niczego nie czytam.
Czy gdzieś pan bywa?
Nigdzie nie bywam.
Czy ma pan jakieś plany pisarskie?
W ogóle nie mam żadnych planów.
A może jakieś plany podróżnicze?
Żadnych.
Co pan w ogóle robi?
Nic.
Jak pan w takim razie spędza czas?
Nie spędzam czasu.
Coś pan jednak musi robić?
Niczego nie muszę.
Trudno uwierzyć, że nic pana nie interesuje.
Nic mnie nie interesuje.
A może literatura współczesna? Może ma pan jakiś pogląd na jej temat?
Literatura współczesna mnie zupełnie nie zajmuje. Chociaż... Chociaż, tak. Przypominam sobie. Jakieś dwa lata temu przeczytałem powieść Grahama Greena.
I co?
Nic. Była świetna.

Rozmowę przytaczam z pamięci, więc w szczegółach mogę się mylić, ale też zasada dialogu jest tu taka, że w zasadzie pozbawiony jest on szczegółów, co do których można się mylić. W sposób równie absurdalny, co nieunikniony, sekwencje totalnie negatywnych wypowiedzi Hertza przypominają mi się, ilekroć dziś czytam albo słucham wypowiedzi niektórych wysoko postawionych urzędników państwowych.

Z kim się pan spotykał?
Z nikim się nie spotykałem.
Ze swoim zastępcą jednak się pan spotykał?
Nigdy. Nigdy nie spotkałem się ze swoim zastępcą.
Jak to nigdy?
Nigdy swojego zastępcy nie widziałem na oczy.
W takim razie rozmawiał pan z nim przez telefon. Przez telefon ustalali panowie szczegóły operacyjne? Tak?
Nie. Nigdy nie rozmawiałem przez telefon.

Polityka 22.2003 (2403) z dnia 31.05.2003; Pilch; s. 100
Reklama