Archiwum Polityki

Leszcze na dansingu

:-)

Najnowsza płytazespołu Leszcze „Kombinuj dziewczyno”, podobnie jak dwie poprzednie, ma charakter rozrywkowo-pastiszowy. Tytułowy przebój entuzjastycznie przyjęty przez publiczność tegorocznego Opola otwiera album i ktoś, kto zna tylko tę piosenkę, nie przypuszczałby, że dalej słuchacz będzie się coraz bardziej zanurzał w atmosferę PRL-owskiego dansingu. Czego tam nie ma... cza-cza, archaiczne disco z lat 70., jeszcze bardziej archaiczny bigbit. Wokalista Maciej Miecznikowski ze szkolonym głosem śpiewaka operowego raz przypomina gwiazdora czasów wczesnego Gomułki Janusza Gniatkowskiego, innym znów razem wciela się jakby w młodego Krzysztofa Krawczyka. Miecznikowski publicznie głosi, że jego zespół uwielbia kicz, bo kicz jest kolorowy i wesoły, ale my oczywiście wiemy, iż to, co Leszcze prezentują, to taki rodzaj zabawnego nadwiślańskiego postmodernizmu. Dość przysłuchać się tekstom do piosenek takich jak choćby „Genowefa”, by od razu odkryć dystans do konwencji. Co tu dużo mówić – chłopaki robią sobie jaja, aczkolwiek czynią to fachowo i z wdziękiem. Ludzie za tym przepadają, więc Leszcze znajdują się dziś na estradowym topie. Nie wiadomo dokładnie jak duża część publiczności zdaje sobie sprawę z cudzysłowia, jakim operują autorzy tekstów i muzyki, ważne, by same Leszcze nie zatraciły dystansu do konwencji, co wcześniej zdarzało się rozmaitym naszym pastiszowcom.

M.P.

:-) świetne
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe
Polityka 31.2003 (2412) z dnia 02.08.2003; Kultura; s. 48
Reklama