Archiwum Polityki

Komisja śledcza do poprawki?

Sejmowa komisja śledcza pracuje, a politycy zastanawiają się nad zmianami w ustawie na jej temat.

Poseł Bogdan Lewandowski (SLD) w rozmowie z „Polityką” proponuje wprowadzenie zapisu uniemożliwiającego wycofanie przez klub swojego przedstawiciela z komisji. – Ważne jest też ustalenie kwestii finansowych. Teraz właściwie nie wiadomo, kto ma płacić za ekspertyzy, wyciągi z billingów i inne prace wykonywane na polecenie komisji – mówi Lewandowski, który szacuje, że dotychczasowa jej praca kosztowała ok. 300 tys. zł. Posłowie Ludwik Dorn (PiS) i Tadeusz Maćkała (PO) chcieliby zniesienia zasady parytetu w ustalaniu składu komisji. – Proponujemy po jednym przedstawicielu klubu i ewentualnie koła mającego swojego przedstawiciela w konwencie seniorów – mówi Dorn. – Komisja powinna być wolna od politycznych wpływów, tak by żadne ugrupowanie nie miało możliwości blokowania obrad – dodaje Maćkała. Poseł Dorn proponuje też, by zastanowić się nad możliwością powołania na wzór amerykański komisyjnego prokuratora. – Nie byłby to poseł, ale ktoś z uprawnieniami sędziowskimi lub prokuratorskimi – wyjaśnia Dorn. Poseł Maćkała proponuje wprowadzenie ustawowego maksymalnego czasu działania komisji. – Teraz jej prace mogą ciągnąć się w zasadzie w nieskończoność – mówi Maćkała.

Przy okazji warto zastanowić się nad kwestią jawności prac komisji. Ona sama pracuje jawnie, ale jej prezydium już nie zawsze. Przewodniczący Tomasz Nałęcz często zaprasza na posiedzenia tego gremium innych członków komisji, a ostatnio nawet jednego ze świadków prof. Stanisława Sołtysińskiego, co wzbudziło wątpliwości. Prof. Andrzej Murzynowski, prawny ekspert komisji, jest jednak za niejawnymi posiedzeniami.

Polityka 21.2003 (2402) z dnia 24.05.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama