Koordynatorem strefy południowowschodniej w biurze gen. Jaya Gar-nera zarządzającym odbudową Iraku ma być Duńczyk Ole Wohlers Olson, były ambasador Danii w Syrii, muzułmanin. – To profesjonalizm – komentuje orientalista z Uniwersytetu Warszawskiego dr Piotr Balcerowicz. – Ludzie dobrze znający świat arabski powinni mieć istotne znaczenie w przejściowym administrowaniu powojennym Irakiem. Olson będzie współdziałał z Brytyjczykami, którym widać nie przeszkadza, że ich szef cywilny nie jest poddanym królowej Elżbiety. Liczy się znajomość rzeczy.
Skorzystać z doświadczeń Brytyjczyków nie wahałby się i arabista prof. Janusz Danecki. – Ale z polskich też – dodaje natychmiast. – Tysiące Polaków pracowało w Iraku w przeszłości, mieli dobre kontakty, wiele zrobili. Ministerstwo Spraw Zagranicznych przygotowało listę potencjalnych współpracowników, mnie wpisano jako eksperta Ministerstwa Gospodarki, ale na tym się skończyło. Nie słyszałem o konsultacjach z naszymi orientalistami. Nie ma koordynacji między grupami zajmującymi się gospodarką, wojskiem i cywilami. Na razie nasi ministrowie jeśli już, wolą się radzić reporterów z frontu wojny irackiej.
Wzory brytyjskie i polskie
Polacy wspomniani przez prof. Daneckiego budowali szosy także tam, dokąd wkrótce ma trafić dywizja sił stabilizacyjnych pod polską komendą i z udziałem co najmniej brygady naszego wojska. Granice strefy górnopołudniowej nie są jeszcze wyraźnie oznaczone. Ta przeraźliwie upalna latem, a przenikliwie chłodna zimą strefa rozciąga się między Bagdadem a Basrą na obszarze ok. 80 tys. km kw. Obejmuje zarówno tereny pustynne (na zachodzie i wschodzie), jak i nadrzeczne zielone, a być może także część mokradeł ciągnących się niżej ku głębokiemu południu.