Archiwum Polityki

Rekord w Filharmonii

Do Warszawy przyjechała jedna z czołowych orkiestr europejskich – Hamburger Symphoniker. Pod dyrekcją swojego nowego dyrektora Andreja Boreyko (od lat związanego z Poznaniem), ze znakomitym solistą Piotrem Pławnerem. Program imponujący: „Hommage a Johannes Brahms” Krzysztofa Meyera, koncert skrzypcowy (drugi) Krzysztofa Pendereckiego i Pierwsza Symfonia Brahmsa. Ta, którą uznano, gdy po raz pierwszy została wykonana, że to jakby Dziesiąta Beethovena – taka bowiem jest potężna i olśniewająca. Warszawski występ symfoników hamburskich był znakomity – takie odnieśliśmy wrażenie, ale odnotują to zapewne bardziej kompetentne osoby. Ja chcę głównie odnotować nowy rekord: na scenie Filharmonii było więcej osób niż na widowni; na szczęście każdy z wymienionych utworów wymaga maksymalnego składu orkiestry. Być może jeszcze jeden rekord można by odnotować: liczba współorganizatorów i patronów. Poza głównym organizatorem, Fundacją Kultury Bałtyckiej Probaltica, wpisani są na listę i Filharmonia Narodowa w Warszawie, i Towarzystwo im. Chopina, i MSZ, i Ministerstwo Kultury, i sejmik województwa mazowieckiego, i prezydent Warszawy, i ambasada Niemiec. Gdyby z każdej z tych instytucji przyszło po 10 osób – nie trzeba byłoby zamykać balkonu Filharmonii (gdzie notabene najlepsza słyszalność) po to, by zebrać garstkę słuchaczy na parterze. I jeszcze nowy obyczaj: ani solista, ani dyrygent, ani orkiestra nie dostali jednego choćby kwiatka.

Marian Turski

Polityka 21.2003 (2402) z dnia 24.05.2003; Kultura; s. 64
Reklama