Archiwum Polityki

Wiejskie życie

65 proc. wiejskiej młodzieży negatywnie ocenia zasady gospodarki rynkowej (badania Instytutu Spraw Publicznych). Skąd się bierze aż taki sceptycyzm, skoro polskie rolnictwo opierało się na tym systemie nawet w czasach PRL?

Dr hab. Zdzisław Drąg,

socjolog:

Gospodarka rynkowa kojarzy się Polakom głównie z bezrobociem, niepewnością własnego losu, podziałem na bogatych i biednych. Bezrobocie jest dzisiaj faktycznie najważniejszym problemem społecznym, a rozwarstwienie ekonomiczne społeczeństwa polskiego osiągnęło skalę niespotykaną w większości krajów europejskich.

Młodzi mieszkańcy wsi równie często jak ogół Polaków patrzą na gospodarkę rynkową przez pryzmat zjawisk negatywnych. Częściej jednak zauważają jej pozytywy: że jest gwarantem własności prywatnej, że stwarzając konkurencję, wyzwalając inicjatywę i przedsiębiorczość zwiększa szansę młodych. Mylne jest przypuszczenie, że wieś powinna najsilniej aprobować gospodarkę rynkową, gdyż poznała jej mechanizmy już w okresie PRL. Gospodarka chłopska czasów PRL nie miała z gospodarką rynkową nic wspólnego: rozwój prywatnej własności ziemi skutecznie ograniczało ówczesne prawo dotyczące obrotu ziemią, a konkurencja została wyeliminowana w wyniku włączenia rolnictwa w system gospodarki planowej, poprzez uzależnienie go od państwowego systemu zaopatrzenia i skupu. Nawyki ukształtowane w czasach PRL stanowią dzisiaj istotną przeszkodę w dostosowaniu się polskiego rolnika do wymogów konkurencyjnego rynku. Ponadto praca na roli jest głównym źródłem utrzymania mniej więcej co czwartej rodziny wiejskiej – zdecydowana większość mieszkańców wsi szuka zatrudnienia poza rolnictwem. W centralnie planowanej gospodarce PRL o taką pracę było łatwo.

Polityka 23.2003 (2404) z dnia 07.06.2003; Społeczeństwo; s. 90
Reklama