Archiwum Polityki

Coś z życia

Ani niebo, ani rybka
Jeszcze w Unii nie jesteśmy, ale już w miarę dokładnie wiemy, czym ona jest, a czym nie. Metaforyka uprawiana przez osoby publiczne, które wypowiadają się o zjednoczonej Europie, jest doprawdy imponująca. Wiemy już – jak zapewnił nas o. Rydzyk – że Unia nie jest piekłem, nie jest niebem, ale czyśćcem. Do grona poetyckich recenzentów UE dołączył ostatnio premier Leszek Miller. W Bydgoszczy przemawiając do studentów i naukowców szkół wyższych przekonywał ich, że Unia nie jest smokiem, który nas pożre, ani złotą rybką, która spełni wszystkie nasze życzenia. Istnieje obawa, że po takich charakterystykach eurosceptyków przybędzie. No bo jeśli Unia nie jest ani niebem, ani nawet złotą rybką, to po co do niej się pchać?

Kapitan Sowa na tropie

Na pomoc w uszczelnianiu naszej wschodniej granicy, a w przyszłości granicy UE, Polska wezwała indiańskich tropicieli. Trzech Indian, funkcjonariuszy służby celnej USA, szkoliło naszych funkcjonariuszy Straży Granicznej. Jak poinformowała rzeczniczka Bieszczadzkiego Oddziału SG porucznik Elżbieta Pikor, instruktorzy uczyli strażników między innymi „chwytania przestępców metodami indiańskimi, co polega np. na odnajdywaniu śladów na ziemi i drzewach”. Mało tego. „Instruktorzy z Arizony potrafią nauczyć naszych funkcjonariuszy nawet wyszukania śladów ludzkiej obecności z poruszonego kamienia czy złamanej gałązki” – zapewniła porucznik Pikor. Inicjatywa nie dziwi – wszak jak będziemy już częścią Zachodu, na wschodnią granicę będziemy mogli mówić Dziki Zachód.

Unijne dotacje

Jeden z miejskich urzędników Lublina pośpieszył się z zarabianiem na wejściu do UE.

Polityka 23.2003 (2404) z dnia 07.06.2003; Fusy plusy i minusy; s. 106
Reklama