Archiwum Polityki

Głosy i glosy

Nie ma pewności, że konstytucja będzie broniła interesów narodu irackiego i jego tożsamości opartej na islamie i wzniosłych ideałach społecznych.
Ajatollah Ali Sistani,
zwierzchnik duchowy irackich szyitów
Ajatollah Sistani ostro skrytykował plan zwołania irackiej konstytuanty. Zażądał za to wyborów powszechnych. Szyici są w Iraku większością, Paul Bremer, amerykański namiestnik w Bagdadzie, nie może lekceważyć fatwy (orzeczenia religijnego) Sistaniego. Ajatollaha uważano w Waszyngtonie za umiarkowanego. Nie wzięto jednak pod uwagę, że rozumie on proces demokratyczny inaczej niż ludzie Zachodu. Oczywiście, że w demokracji nic z góry nie jest pewne, bo trzeba szukać kompromisu. W Iraku trzeba go szukać z sunnitami i Kurdami, którzy mogą mieć inne zdanie w sprawie konstytucji niż szyici.

 

C

zy to już Wietnam? Nie.
Donald Rumsfeld,
minister obrony USA
Im więcej doniesień o atakach na siły amerykańskie i brytyjskie w Iraku, tym więcej komentarzy w mediach, że Irak będzie dla prezydenta Busha Wietnamem. Kłopotów faktycznie nie brakuje, ale do Wietnamu daleko. Jeśli już, to sytuacja przypomina raczej początki konfliktu w Irlandii Północnej, gdzie siły stabilizacyjne miały zrobić swoje w parę miesięcy, a zostały na długie lata. Metafora wietnamska nie oddaje stanu rzeczy w Iraku, lecz raczej stan emocji tych przeciwników Busha, którzy szukają dowodu, że mieli rację.

 

M

ogę być tylko optymistą, bo nie widzę innego wyjścia jak wspólne życie Palestyńczyków i Izraelczyków.
Hanna Nasser,
burmistrz Betlejem, na widok wycofujących się z miasta oddziałów izraelskich
Po obaleniu reżimu Saddama Amerykanie uwijają się przy palestyńskiej kwadraturze koła.

Polityka 28.2003 (2409) z dnia 12.07.2003; Świat; s. 38
Reklama