Archiwum Polityki

Wypady na drugą stronę

:-)

Niedawno na tych łamach Jerzy Pilch (POLITYKA 28) wyznał, że może nieprzerwanie słuchać muzyki niejakiego Franza Schuberta, która go niezmiennie wzrusza.

Nie przeszkodził temu nawet wybitny pianista Janusz Olejniczak, który za tę muzyczną sympatię... nie powtórzymy tu, co naszemu felietoniście zrobił. Ale nie ma się co tym przejmować – każdy ma prawo cenić inną muzykę, a jeśli ktoś chce lepiej poznać twórcę, który wzbudza wzruszenie Pilcha, może wysłuchać wydanej właśnie płyty z trzema ostatnimi sonatami fortepianowymi Schuberta w wykonaniu jednego z najwybitniejszych współczesnych pianistów Murraya Perahii.

Sonaty pisane przez kompozytora w ostatnim roku jego krótkiego życia to utwory bardzo tajemnicze. Dramatyczne, niemal teatralne w swych kontrastach, zawierają fragmenty, w których muzyka wędruje gdzieś jakby w oddali, w innym świecie.

Te „wypady na drugą stronę” łatwo potraktować jak „niebiańskie dłużyzny” (jak nieraz się o nich mówi); trzeba prawdziwie wielkiego artysty, by oddał ich istotę i Perahii się to w pełni udaje (choć w ostatniej sonacie jest może trochę za „grzeczny”). Uprzedzam: nie jest to muzyka łatwa w słuchaniu i może być dużym zaskoczeniem dla tych, którym Schubert kojarzy się tylko z „Serenadą” i „Ave Maria”.

(DS)

:-) świetne
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe
Polityka 30.2003 (2411) z dnia 26.07.2003; Kultura; s. 57
Reklama