Archiwum Polityki

Narodziny gwiazdy?

:-,

Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie przyzwyczaiło nas do tego, że prezentuje sztukę trudną, wyrafinowaną, eksperymentującą. Toteż wystawa malarstwa Agaty Bogackiej zatytułowana prowokacyjnie „Ja krwawię!” może prowadzić widza do lekkiej konfuzji. Artystka uprawia bowiem sztukę łatwą w odbiorze, choć może nie zawsze przy tym przyjemną. Jej obrazy to rodzaj intymnego dziennika; historia młodej dziewczyny będącej porte-parole malarki: młodej, wykształconej, mieszkającej w dużym mieście, bawiącej się i pracującej, raz radosnej, raz zestresowanej, po prostu normalnej. Narracja obrazów jest nieskomplikowana, treść – przejrzysta, kreska – niemal komiksowa, pozbawiona jakichkolwiek zbędnych elementów. Bogacka, podobnie jak inni malarze wylansowani w ostatnich latach (Sasnal, Toman, Maciejowski, Kędzierski, Ołowska), opowiada o codzienności, niekiedy wręcz ocierając się o banał i sytuuje się na antypodach tzw. sztuki krytycznej. Choć, zdaniem kuratora wystawy, „do każdego obrazu istnieje klucz, który uważnemu widzowi pozwala przebić się głębiej – do pełnego autoironii egzystencjalnego autoportretu artystki”. Bogacką lansuje się na jedną z gwiazd nowego pokolenia młodych polskich twórców.

Na pewno do chmurnej rodzimej sztuki wnosi ona kolejny powiew świeżości. Czy okaże się on wystarczającą przepustką, by na stałe trafić na parnas, czy tylko chwilową modą, pokaże dopiero przyszłość.

P.Sa.

:-) świetne
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe
Polityka 19.2003 (2400) z dnia 10.05.2003; Kultura; s. 59
Reklama