Archiwum Polityki

Dyplomata niedrogo

Do niedawna konsulowie honorowi byli w Polsce instytucją nieznaną. Dziś brylują w towarzystwie. W MSZ można usłyszeć, że Polacy w obcej służbie dyplomatycznej mają przed sobą przyszłość, bo prawie nic nie kosztują, a wykonują kawał roboty.

Na jednej ścianie wisi mapa Danii. Na drugiej, w sukni koloru burgunda, Małgorzata II z Henrykiem, księciem małżonkiem. Za oknem widok godny królewskiej pary – Dwór Artusa, fontanna Neptuna, Ratusz Głównego Miasta. Julian Skelnik, konsul honorowy Danii w Gdańsku, na dworze tytułowany konsulem Jej Królewskiej Mości w Polsce, mówi czasem o Małgorzacie II per szefowa z mieszaniną szacunku i poufałości. Wysoki blondyn jest potomkiem gdyńskich gburów, czyli dużych gospodarzy. Nazwisko jego przodka Michała widnieje w pierwszym znanym ich spisie z 1816 r.

Skelnika w godzinach urzędowania nie zawsze można zastać w konsulacie, prowadzi firmę konsultingową. Ale zapewnia, że numer jego komórki ma policja, hotele i wszyscy święci, do których mógłby trafić zabłąkany Duńczyk w potrzebie. I faktycznie w gdańskiej Akademii Muzycznej można usłyszeć historię o parze duńskich śpiewaków napadniętych w szemranej dzielnicy. Śpiewak był wagnerowski również z postury, więc obronił swój stan posiadania, ale śpiewaczka postradała torebkę z dokumentami. Gdyby nie konsulat honorowy, musiałaby po paszport tymczasowy jechać do Warszawy.

Utrata dokumentów, pieniędzy, pobicie, choroba, osadzenie w areszcie to najbardziej typowe sprawy, z jakimi do konsulów honorowych zwracają się obywatele reprezentowanych krajów. Ci, którzy otrzymują zagraniczne renty i emerytury, mogą uzys-kać w konsulacie tzw. certyfikat życia, czyli potwierdzenie, że stawili się przed urzędnikiem tego państwa i w związku z tym świadczenia nadal im przysługują. Zdarza się też konsulom wystawiać paszport na zwłoki. Ale nie wszyscy mogą, jak konsul Danii, wystawić paszport tymczasowy na powrót. Podobnie jest z legalizowaniem dokumentów. W konsulacie honorowym Wielkiej Brytanii w przypadku utraty paszportu dają delikwentowi jedynie stosowne formularze i wypełnione ekspediują do ambasady w Warszawie.

Polityka 19.2003 (2400) z dnia 10.05.2003; Społeczeństwo; s. 76
Reklama