Archiwum Polityki

Dama na czarnym lądzie

Złodzieje! – skandowali działacze górniczej Solidarności przed gabinetem Henryki Pieronkiewicz, wiceprezesa Kompanii Węglowej w Katowicach. Była szefowa PKO BP i Banku Przemysłowo-Handlowego w Krakowie podjęła się kilka miesięcy temu uzdrowienia finansów połowy naszego górnictwa. Łatwo powiedzieć.

Do okupacji doszło przed świętami wielkanocnymi. Po wtargnięciu związkowców, kierownictwo węglowej spółki, w tym Pieronkiewicz, opuszczało budynek w eskorcie policji – następnego dnia, mimo trwającej okupacji, pani prezes weszła do swojego gabinetu.

Kto rzucił Pieronkiewicz na węgiel? – zastanawiali się, w dawnym stylu, liderzy śląskiej SLD dotknięci tym, że kadrowe nominacje na szefów gigantycznej Kompanii Węglowej odbyły się za ich plecami. Jakoś przełknęli wybór Jarosława Klimy na prezesa. Klima, wcześniej jeden z dyrektorów Górnośląskiego Banku Gospodarczego, ma śląskie korzenie, był działaczem młodzieżowym i jest powiązany, przynajmniej uczuciowo, z lewicą. Ale skąd się wzięła na Śląsku związana z Krakowem Pieronkiewicz?

To pytanie nurtuje nie tylko lewicę. Do tej pory główne role w tym przemyśle odgrywali węglowi baronowie powiązani z różnymi partiami, którzy – choć zmieniały się rządy – nie robili sobie krzywdy. Karuzela stanowisk kręciła się raz w jedną stronę, raz w drugą, ale nikt z niej nie spadał. Od czasu do czasu wpuszczano na nią działaczy związkowych, którzy gwarantowali – przez swoich kolegów – że jak trzeba będzie postraszyć rząd, to w każdej chwili zorganizują marsz na stolicę. Wybór Pieronkiewicz wydaje się przeczyć dotychczasowym regułom.

Na korytarzach Kompanii szepcze się co prawda, że stoi za nią Jerzy Hausner, minister gospodarki, pracy i polityki socjalnej: – To naturalne skojarzenie z Krakowem, ale za tą nominacją kryje się raczej Grzegorz Kołodko, który jest przekonany, że tylko osoba z zewnątrz jest w stanie uporządkować finanse górnictwa – uważa śląski poseł SLD.

Prezes Pieronkiewicz nie chce ujawnić, kto zaproponował jej pracę na Śląsku: – Czy to takie ważne?

Polityka 19.2003 (2400) z dnia 10.05.2003; Społeczeństwo; s. 83
Reklama