Archiwum Polityki

Po Bali

Na deptaku w Kucie, głównym kurorcie Bali, spacerują Singapurczycy w białych maskach na ustach. Dopiero co przylecieli od siebie – a tam teraz wszędzie chodzi się w maskach, bo SARS – i jeszcze nie mają odwagi zaczerpnąć powietrza. Inni, z Australii i Europy, nawet nie mają odwagi przylecieć. Zapowiada się najgorszy sezon od lat.

Największe dziś marzenie na rajskim Bali? Wyprosić jakoś u swoich bogów, aby tamte bomby to był tylko zły sen. I żeby wreszcie się z niego obudzić. Najmodniejsze hasło na koszulkach: „Osama doesn’t surf”, Osama nie jest serferem. Jest facetem z zewnątrz, z innego świata, który posłał brodatych pomocników, aby zniszczyli Bali, popsuł serferom święto. To serferzy z Australii na początku lat 60. odkryli to miejsce, gdzie fala jest przez cały rok – od trzech do pięciu gwiazdek w rankingu Surf Guide, bo jeszcze ciepło i tanio oraz życzliwi tubylcy. To może było najważniejsze. Balijczycy przypominają naszych górali: lubią z ceprami pogadać, lubią ich też oskubać; otwarci i tolerancyjni, uśmiechnięci, urodzeni muzycy i rzemieślnicy (tyle że nie piją).

Wydaje się, że serfowanie to w sumie coś więcej niż męskie zajęcie na czas dorastania, zanim zacznie się wyścig szczurów. To także styl bycia, rodzaj arogancji i wiary, że wszystko w życiu jest jeszcze możliwe. I też wszystko się od życia należy. Najbardziej wzięty na wyspie sklep z ciuchami nazywa się Dziewczyna Serfera. Musi się stroić, bo dla nie byle kogo. Tym się Kuta różniła od innych kurortów na innych równikowych wyspach – zanim się ostatecznie skomercjalizowała i trafiła do katalogów wielkich biur podróży – że miała swój leniwy klimat młodych opalonych mężczyzn wkraczających w życie.

– Jacy oni byli piękni – mówił Hetty Verolme, Australijka, właścicielka hotelu Princess, o tych, którzy 12 października zginęli od bomb. Widziała zdjęcia w „Bali Post”. Dwóch nie wróciło do jej hotelu. Każdy ma podobną opowieść o tych, których rzeczy zostały w pokojach, póki nie zgłosiła się po nie policja: Bali Dynasty, Garden Hotel, Kuta Puri, Naga Sari, Poppies i przede wszystkim Hard Rock Cafe, przystań serferów i najsłynniejsza szkoła serfowania.

Polityka 19.2003 (2400) z dnia 10.05.2003; Na własne oczy; s. 100
Reklama