Archiwum Polityki

Jagieliński dba o swoją partię

Były wicepremier Roman Jagieliński nie został ministrem rolnictwa w mniejszościowym rządzie Leszka Millera, ale poparcie ze strony swojej Partii Ludowo-Demokratycznej dla gabinetu SLD-UP sprzedał najdrożej, jak się dało. I tak Paweł Dakowski, wcześniej w Agencji Rynku Rolnego, jest dzisiaj podsekretarzem stanu w MSWiA (odpowiada m.in. za wyznania i mniejszości narodowe oraz współpracę z Episkopatem i obwodem kaliningradzkim). Detektyw Krzysztof Rutkowski – jako nasz stały obserwator – będzie spoglądał na ręce deputowanym w Parlamencie Europejskim. Jan Sylwestrzak, Jerzy Błoszyk i Renata Nowak – zostali wicewojewodami. Czwarty taki fotel PLD ma obsadzić we Wrocławiu. – Naszą ambicją nie jest mieć swoich wszędzie tam, gdzie wcześniej byli ludzie z PSL. Ale moja 8-tysięczna partia też ma dużo mądrych ludzi gotowych służyć Polsce – podkreśla Jagieliński. – Liczę na to, że na tych nominacjach się nie zakończy. Sześć głosów posłów z koła PLD to dziś języczek u wagi podczas ważnych dla rządu Millera głosowań w Sejmie, może więcej wart niż tych sześć funkcji.

Polityka 18.2003 (2399) z dnia 03.05.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama