Archiwum Polityki

Jak masz, to oddasz

Po jedenastu latach zmagań z PIT (właśnie mija termin składania zeznań) widać wyraźnie, że nasz system podatkowy jest konsekwentny tylko w jednym – nie dopuszcza do powstania uczciwej klasy średniej. Tymi, którzy podatków nie płacą, fiskus zajmuje się niechętnie albo wcale.

Politycy nie wyciągają wniosków nawet z własnych błędów. Nie chcą dostrzegać widocznej zależności – wyższe podatki to wzrost szarej strefy, większe bezrobocie i brak narzędzi, aby z nim walczyć. Topnieją bowiem oszczędności krajowe, które mogą finansować nowe inwestycje. Łupiąc po kieszeni lepiej zarabiających, państwo uzależnia przyszły rozwój kraju tylko od kapitału zagranicznego. Ale i ten coraz częściej woli lokować fabryki u naszych sąsiadów, gdzie podatki niższe.

Tego, co dziś dla wszystkich najważniejsze, czyli szybszego rozwoju, nie da się osiągnąć podwyższając podatki od pracy, czyli od dochodów osobistych. Nie da się też, wbrew pozorom, wycisnąć więcej pieniędzy dla budżetu. Okazuje się, że tak zwana efektywna (czyli rzeczywista) stopa opodatkowania PIT była wyższa wtedy, gdy podatki były niższe. W pierwszym, najłaskawszym dla podatników 1992 r. fiskus otrzymywał 16,3 proc. zarobionych przez nas pieniędzy. Po jedenastu latach systematycznego dokręcania śruby efektywna ściągalność wynosi 15,6 proc.

Świadczy to o tym, że rzesza uczciwych, czyli potulnie dających się oskubywać podatników topnieje. Z jednej strony z systemu PIT znikają coraz to nowe ulgi, czyli podatki rosną, z drugiej jednak państwo realnie dostaje od nas coraz mniej. System staje się więc, wbrew pozorom, coraz mniej szczelny, co potwierdziła ostatnia kontrola NIK. Opłaca się bowiem nie płacić.

Wypełniając formularz PIT za 1992 r. wielu podatników po raz pierwszy poczuło, że to oni utrzymują państwo. Oprócz niewidocznej do tej pory daniny zawartej w cenie różnych towarów, przyszło nam dzielić się z fiskusem także zarobkami. Wcześniej tak zwany podatek wyrównawczy płacili tylko najlepiej zarabiający, znaczna część społeczeństwa nie stykała się bezpośrednio z urzędem skarbowym.

Polityka 18.2003 (2399) z dnia 03.05.2003; Gospodarka; s. 38
Reklama