Kraków, marzec, przeddzień święta Purim. Poprzedniego dnia krakowski oddział Polskiej Unii Studentów Żydowskich (Pusz) spędził przyjemny wieczór na kolorowaniu zaproszeń, dekorowaniu synagogi, pieczeniu koszernych ciast oraz wywieszaniu plakatów informujących, że wszyscy członkowie społeczności żydowskiej w Krakowie będą na Purim mile widziani.
Teraz Ola Wilczura wchodzi do synagogi i nie może uwierzyć w to, co widzi. Wszystkie dekoracje w koszu na śmieci. Widać, że byli tu ludzie z żydowskiej gminy. Ci starsi, ortodoksyjni, nie czują się dobrze z najmłodszym pokoleniem. Ola: – Sugerują: co z was za Żydzi? Malowani, uzurpatorzy, oportuniści. Pytają: czy możecie wylegitymować się żydostwem po linii żeńskiej do trzeciego pokolenia wstecz? – Ja nie mogę, moja rodzina przyjechała z Kresów, dokumenty dawno spłonęły. Szepczą za plecami, żeby zwinąć dywan z żydostwem w Polsce. Bo wiadomo, że Holocaust i rok 1968 położyły kres żydostwu polskiemu.
Ola z kolegami (w Krakowie do Puszu należy około 30 osób) opiekuje się najstarszymi krakowskimi Żydami. Ci się dziwią: to wy jeszcze jesteście?
Olga Meszel, warszawska przewodnicząca Puszu, 27-latka, też czasem słyszy, że cały Pusz to goje. Ola zarzeka się: – Ale dopóki żyję, społeczność żydowska będzie tętnić życiem.
Świecki czy religijny
I Ola, i Olga są w swoich rodzinach pierwszymi Żydówkami z wyboru. „Żydzi urodzeni przed wojną kontestowali żydowską tradycję, wybierając polityczne zaangażowanie w ruch socjalistyczny, komunistyczny lub syjonistyczny. Dzieci politycznych wyrosły z ograniczoną tożsamością żydowską. Przełomowy dla nich był 68 rok, ponieważ ostatecznie zdefiniował ich żydowskość i schował ją w szafie. Obecne pokolenie to pierwsze pokolenie Żydów z wyboru, o czym świadczy fakt, że od końca lat 80.