Archiwum Polityki

Rekordziści poselskich interpelacji

Posłowie piszą do premiera i ministrów tysiące pism zwanych interpelacjami poselskimi. Mają one spełniać, zgodnie z regulaminem Sejmu, trzy zasadnicze funkcje: informacyjną, interwencyjną oraz funkcję kontroli politycznej. Wiele interpelacji jednak zostało złożonych na zamówienie różnego rodzaju grup interesu lub wręcz konkretnych przedsiębiorstw. Wielu posłów nieoficjalnie przyznaje, że przedstawiciele firm sami piszą interpelacje, aby nie fatygować zajętych parlamentarzystów. W kuluarach Sejmu mówi się na przykład, że interpelacje Tadeusza Jarmuziewicza (PO) w sprawie informatyzacji i rynku telekomunikacyjnego powstają w Telekomunikacji Polskiej SA. Często posłowie zwracają się np. do ministra finansów w sprawach interpretacji przepisów podatkowych. Z reguły w grę wchodzą interesy spółek-córek międzynarodowych korporacji – tego typu interpelacje wyraźnie lubi składać Marek Sawicki (PSL).

Liczba interpelacji rośnie lawinowo. W tej kadencji Sejmu (a nie minęła jeszcze jej połowa) posłowie złożyli ich już 3059, tyle co łącznie w I i II kadencji. Co ciekawe – 75 proc. interpelacji przygotowało zaledwie 93 posłów. Rekordzistą wszechwag jest wciąż Bogdan Lewandowski (SLD, wiceprzewodniczący komisji śledczej), który w poprzedniej kadencji złożył 502 interpelacje – 7 proc. wszystkich! W tej kadencji zwolnił trochę tempo, ma na koncie 31 interpelacji. Pałeczkę po nim przejęła Anna Sobecka z Ligi Polskich Rodzin, która złożyła dotąd w Sejmie 109 interpelacji. Niewiele ustępuje jej Renata Szynalska z SLD (93 interpelacje).

Polityka 15.2003 (2396) z dnia 12.04.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama