Archiwum Polityki

Prosto z mostu Karola

Prezydent Vaclav Klaus swoją pierwszą wizytę oficjalną złożył na Słowacji, a drugą – w Polsce. Jego wypowiedzi były dosadne i werystyczne: Wbrew wcześniejszym deklaracjom – mówił – państwa Grupy Wyszehradzkiej nie współpracowały ze sobą podczas negocjacji z UE, każdy negocjował na własną rękę, przodowały w tym Węgry i Polska. Samą Grupę uznał za wymyśloną i popieraną przez Europę Zachodnią. „Współpraca wyszehradzka ani mnie nie wzrusza, ani nie obraża” – powiedział w wywiadzie dla „GW”. Z niepokojem mówił o ponadnarodowym kierunku, w którym zmierza Unia Europejska, w dużej mierze dzięki zabiegom „dominującej europejskiej warstwy prounionistycznej”. Krytycznie wypowiadał się o wojnie w Iraku: „Nie sądzę, by dążenie do zmiany reżimu politycznego na drodze inwazji było właściwe”. Myślenie, wedle którego lojalność wobec Ameryki wymaga udzielenia jej poparcia w tej wojnie, określił jako „intelektualnie upośledzone”. List ośmiu „uważa za błąd”. Prezydent Klaus wypowiedział się na rzecz jak najbliższych stosunków z Polską („moje stosunki z Kwaśniewskim były zawsze nadzwyczajne”), ale w przeszłości bywało różnie. Zdaniem Klausa, polscy ekonomiści (Leszek Balcerowicz) zazdrościli zasług w transformacji, a on sam „nie chciał się pogodzić z polską hegemonią w Europie Środkowej”.

Co prawda wypowiedzi Vaclava Klausa wskazują, że nie jest on przesadnie skromny ani delikatny, ale trzeba przyznać, że z tym co mówi – zwłaszcza w sprawie wojny w Iraku, współpracy wyszehradzkiej, a nawet ewolucji UE – zgadza się wiele osób.

Polityka 15.2003 (2396) z dnia 12.04.2003; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 16
Reklama