W artykule Tomasza Lipko i Marty Walkowskiej-Lipko [„Ile kapie z pędzla”, POLITYKA 7] ukazała się informacja, jakobym nie mogła się utrzymać z uprawianej przeze mnie sztuki. Jest to niezgodna z prawdą własna interpretacja piszących, stawiająca mnie w bardzo dziwnym świetle jako artystkę aktywną zawodowo, od kilkunastu lat utrzymującą się wyłącznie ze sztuki. Dodam, że ceny moich prac wahają się od 500 zł (za rysunek) do 30 tys. za obiekt, rzeźbę. Dostępne w mojej galerii w Berlinie lub w mojej pracowni w Warszawie.
Jakiś czas temu udzieliłam krótkiej wypowiedzi (autoryzowanej) na temat ogólnego stanu finansowego sztuki polskiej. Tymczasem w druku artykułu, powołując się na moją rzekomą wypowiedź, dodano zaskakujące, wymyślone przez redaktorów sformułowanie o mojej niemożności utrzymania się ze sztuki i o moim mężu, błędnie mieszające fakty prywatne z zawodowymi (skąd w ogóle te kuriozalne interpretacje mojego życia i spraw zawodowych?) (...)
Wyjaśniając ogólnie, prawdą jest, że razem z mężem mamy dużą pięcioosobową rodzinę (troje dzieci na utrzymaniu), utrzymujemy ją wspólnie całkowicie z naszej pracy twórczej. Pracujemy zaś niezależnie i wypowiadamy się niezależnie. Nic ponad to. (...)
Zuzanna Janin,
Warszawa