Archiwum Polityki

Czy Szejna skusi obcy kapitał?

Inwestorzy zagraniczni doczekali się wreszcie swojego rzecznika w polskim rządzie. Został nim Andrzej Szejna, nowy podsekretarz stanu w resorcie gospodarki. Utworzenie takiego stanowiska obiecał premier Leszek Miller przed dwoma miesiącami w trakcie wizyty w USA, po wysłuchaniu utyskiwań tamtejszych przedsiębiorców na pogarszające się warunki inwestowania w Polsce. Zachodni biznes omija Polskę i lokuje swoje fabryki u naszych południowych i wschodnich sąsiadów. Według nieoficjalnych jeszcze danych Państwowej Agencji Inwestycji Zagranicznych w ubiegłym roku obcy kapitał zainwestował w Polsce 5,8 mld dol., czyli o 1,6 mld mniej niż rok wcześniej. Do Czech w tym samym czasie napłynęło 8,4 mld dol. Mamy gorszą od nich infrastrukturę, wyższe koszty pracy i mniej przyjazny system prawny. W dodatku nasi decydenci często traktują biznesmenów z zagranicy jak nieproszonych gości. – Ręce opadają. Co pewien czas piszę do wojewodów i prezydentów miast, by łaskawie spotkali się z prezesem zachodniego koncernu, który zabiega o to od miesięcy – mówi szef PAIZ Antoni Styrczula. Pomoc samej Agencji kończy się jednak zwykle na wskazaniu lokalizacji pod przyszłą inwestycję i rzeszy urzędników, z którymi zagraniczny przedsiębiorca powinien się kontaktować w sprawie zakupu ziemi, koncesji itd. Skoro w Czechach i na Słowacji inwestor jest załatwiany w jednym okienku, to dlaczego w Polsce musi być inaczej?

Ma to sprawić trzydziestoletni Andrzej Szejna. Na bazie dwóch rządowych agencji PAIZ i PAI (rolą tej drugiej jest promowanie Polski za granicą) zamierza stworzyć całkiem nową instytucję, równie skuteczną, co czeski Czechinvest. – Nowy urząd powinien wystartować do końca roku.

Polityka 16.2003 (2397) z dnia 19.04.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama