Archiwum Polityki

Dzieci ulicy

7 na każde 100 dzieci w wieku szkolnym w Polsce to dzieci ulicy (wedle Krajowego Komitetu Wychowania Resocjalizacyjnego im. Kazimierza Lisieckiego). Dzieci ulicy mają rodziny, ale większość czasu spędzają poza domem, bez opieki i kontroli dorosłych. Z jakich środowisk pochodzą, co im grozi, jak można im pomóc?

Wiesław Kołak, prezes ZG Towarzystwa Przyjaciół Dzieci:

– Dzieci ulicy są szczególną grupą ryzyka społecznego. Pojawiają się we wszystkich zurbanizowanych krajach, niezależnie od przeciętnego poziomu życia. Pochodzą z rodzin o zaburzonych, niekiedy patologicznych relacjach i więziach. Dziecko, które jest świadkiem pijaństwa, wychowuje się w atmosferze agresji i samo doznaje przemocy ze strony dorosłych – ucieka na ulicę, bo tam czuje się bezpieczniej niż w domu. Na ulicę trafiają także dzieci „bezdomne emocjonalnie”, czyli odrzucone psychicznie, samotne wśród bliskich, pozbawione ciepła i aprobaty. Ich rodziny są niewydolne wychowawczo, nie potrafią stworzyć im prawidłowych warunków rozwoju i zapewnić bezpieczeństwa psychicznego. Można powiedzieć, że dzieckiem ulicy jest się tym bardziej, im więcej funkcji, które powinna spełniać rodzina, przejmuje ulica właśnie.

Przebywanie poza domem stwarza wiele zagrożeń. Ulica kształtuje poglądy tych dzieci i ich sposoby na życie. Tutaj narażone są na demoralizację, stają się obiektami pedofilii i prostytucji, ofiarami napadów i wypadków. Dzieci ulicy częściej niż inne popełniają przestępstwa: kradną, włamują się do sklepów, niszczą samochody.

Od kilkunastu lat TPD organizuje dla dzieci z zaniedbanych środowisk różnorodną pomoc pedagogiczną, psychologiczną, materialną i prawną. Staramy się poprawić warunki ich życia i wzmocnić kontakty z rodziną albo odbudować więzi rodzinne tam, gdzie zostały zerwane.

Polityka 16.2003 (2397) z dnia 19.04.2003; Społeczeństwo; s. 92
Reklama