Archiwum Polityki

Zajączek pod wiedzą

Świat się spruł” – diagnozuje poetka Ewa Lipska. A małolata (dawniej mówiło się pensjonarka) wpisała się przyjaciółce do dzienniczka (dzisiaj dzienniczek to blog):

Na górze burze,
Na dole stołki.
A w polskim piekle
Same aniołki.

Z piekiełkiem się zgadza. Rzeczywistość przypomina finalistkę cnoty, wylaną z agencji towarzyskiej za stateczne zachowanie. Jak dawniej nazywała się taka agencja? Zapytajcie dziadka-kombatanta. Dokoła tyle chaosu, tyle sprzecznych wersji, tyle plot i domysłów, że łatwo się zgubić jak igła w stogu siana, przerobiona przez media na widły. Może więc warto pomyśleć o zestawie pojęć, terminów, nazwisk i sytuacji, bez znajomości których niepodobna doczekać IV Rzeczpospolitej. W III RP niedoinformowanemu też nielekko. Widzi, jak z siedziby ważnego urzędu wylatuje na bruk facet z teczką od prezydenta.

– Wylali pana? – pyta niedoinformowany i współczujący.

Facet podnosi się, otrzepuje.
– Pan się myli. Przyjęto moją dymisję.

Misje, dymisje, komisje, scysje, transmisje... Dużo tego. Dzięki ściądze z obowiązujących dziś tematów do konwersacji, każdy będzie mógł siedzieć przy świątecznym stole jak zajączek pod wiedzą.

Alleluja i do przodu! – głos tryka, przewodnika baraniego stadka.

Billing – gdyby w biblijnej Sodomie działały telefony, operacja z wyszukiwaniem sprawiedliwych byłaby dziecinnie prosta. Po billingach by ich poznano. Trudno się dziwić, że Stwórca kontaktował się za pomocą ognistego krzaka, nie zaś telefonu. Przewidział komisarza Rokitę.

Czarzasty – przekonujący argument, że jeśli chodzi o rządzenie – sekretarze są zawsze pierwsi.

Polityka 16.2003 (2397) z dnia 19.04.2003; Groński; s. 110
Reklama